Mybrary.info
mybrary.info » Книги » Проза » Современная проза » Diabelska wygrana - Kat Martin (читать книги полностью без сокращений TXT) 📗

Diabelska wygrana - Kat Martin (читать книги полностью без сокращений TXT) 📗

Тут можно читать бесплатно Diabelska wygrana - Kat Martin (читать книги полностью без сокращений TXT) 📗. Жанр: Современная проза. Так же Вы можете читать полную версию (весь текст) онлайн без регистрации и SMS на сайте mybrary.info (MYBRARY) или прочесть краткое содержание, предисловие (аннотацию), описание и ознакомиться с отзывами (комментариями) о произведении.
Название:
Diabelska wygrana
Автор
Дата добавления:
17 март 2020
Количество просмотров:
163
Читать онлайн
Diabelska wygrana - Kat Martin (читать книги полностью без сокращений TXT) 📗
Вы автор?
Жалоба
Все книги на сайте размещаются его пользователями. Приносим свои глубочайшие извинения, если Ваша книга была опубликована без Вашего на то согласия.
Напишите нам, и мы в срочном порядке примем меры.

Diabelska wygrana - Kat Martin (читать книги полностью без сокращений TXT) 📗 краткое содержание

Diabelska wygrana - Kat Martin (читать книги полностью без сокращений TXT) 📗 - описание и краткое содержание, автор Kat Martin, читайте бесплатно онлайн на сайте электронной библиотеки mybrary.info

Romans, kt?rego nigdy nie zapomnisz! Szukaj?c zemsty za ?mier? brata, Damien Falon zastawia pu?apk? na pi?kn? Alex? Garrick. Wygrywa od niej fortun? przy karcianym stole, nie ??da jednak pieni?dzy, lecz tego, by Alexa sp?dzi?a z nim noc. Wbrew jego oczekiwaniom Alexa okazuje si? delikatn? i mi?? dziewczyn? i Damien wkr?tce przy?apuje si? na tym, ?e pragnie nie tylko jej cia?a. Tymczasem niespodziewane komplikacje powoduj?, ?e musi broni? honoru Alexy, proponuje jej wi?c ma??e?stwo…

Diabelska wygrana читать онлайн бесплатно

Diabelska wygrana - читать книгу онлайн бесплатно, автор Kat Martin
Назад 1 2 3 4 5 ... 75 Вперед
Перейти на страницу:

Rozdzial 1

Londyn, Anglia, 1809

Kocica i myszka, pomyslal drwiaco Damien.

A moze bardziej doswiadczona pantera i ostrozna mloda lania. Obserwowal ja przez werandowe drzwi wiodace do glownego salonu miejskiej rezy¬dencji lorda Dorringa. Byla ubrana w jedwabna szmaragdowa suknie tej samej barwy co jej oczy i smiejac sie cicho, poprowadzila na parkiet jedne¬go ze swoich adoratorow.

Bylo tam dosc tloczno. Wysoka, urzadzona z prze¬pychem sala balowa nalezala do najznakomitszych w calym Londynie. Mezczyzni we frakach i brokato¬wych kamizelkach, panie w jedwabnych i satynowych sukniach, nierzadko znacznie bardziej eleganckich, lecz zadna z nich nie wygladala rownie slicznie jak ona. Przeszla po wylozonej mozaika marmurowej podlodze elegancka i pelna gracji, opierajac smukla dlon w bialej rekawiczce na ramieniu adoratora. Przez moment jej wzrok powedrowal w kierunku ta¬rasu.

Wiedziala, ze on jest wlasnie tam.

Obserwowala go tak samo, jak on obserwowal ja. Damien, szosty hrabia Falon, opieral sie szerokim barkiem o szorstkie cegly domu. Odkryl, ze bale, wieczorki, przyjecia przy muzyce przyciagaja mlode kobiety. 'Sezon towarzyski juz sie zaczal, eli¬ta zjechala do Londynu, miedzy innymi Aleksa Garrick.

Spogladal na nia, gdy tanczyla rondo, zarumie¬niona od wysilku, a ogniscie kasztanowe wlosy po¬lyskiwaly tuz przy jej policzkach. Po chwili opusci¬la parkiet razem ze swoim partnerem – ksieciem Roxbury. Byl to mlody, szczuply mezczyzna, lecz o rzucajacej sie w oczy osobowosci, w tej chwili najwyrazniej oczarowany dama, ktorej,. towarzy¬szyl. Nalegal na kolejny taniec, lecz Aleksa pokre¬cila glowa. Ksiaze sklonil sie. nieco sztywno i zosta¬wil ja przy drzwiach.

Damien uniosl kieliszek, ktory trzymal w dlu¬gich, sniadych palcach, i pociagnal lyk brandy. Szla w kierunku tarasu, wysoka, niemal krolewska, nie rozgladala sie na boki, tylko przeszla przez weran¬dowe drzwi na zewnatrz. Unikajac ocienionego miejsca, gdzie stal, przeszla przez taras i zatrzyma¬la sie po przeciwnej stronie, spogladajac na ogrod. Slabe swiatlo pochodni oswietlalo starannie utrzy¬mane sciezki wylozone muszlami ostryg, a ksiezy¬cowa poswiata odbijala sie w bulgoczacej wodzie fontann.

Z lekkim usmiechem Damien postawil,kieliszek na bogato zdobionym piedestale i podszedl do sto¬jacej po drugiej stronie kobiety.

Odwrocila sie, slyszac jego kroki, i wtedy cos za¬blyslo w jej oczach. Nie wiedzial, czy to zaintereso¬wanie, czy moze zlosc. Zreszta nie mialo to juz znaczenia. I tak osiagnal swoj pierwszy cel.

– Dobry wieczor… Alekso.

W jej oczach barwy czystej zieleni dostrzegl za¬skoczenie. Omiotla wzrokiem jego czarny frak, bialy fular, dostrzegajac i doceniajac modny kroj i idealne dopasowanie ubrania. Jednak uzycie jej imienia wytracilo ja nieco z rownowagi.

– Przepraszam – powiedziala. – Ale wydaje mi sie, ze do tej pory nie zostalismy sobie przedstawieni.

– To prawda. Ale ja wiem, kim pani jest… i sa¬dze, ze pani takze mnie zna.

Nieznacznie uniosla glowe. Nie przywykla do mezczyzn, ktorzy rzucali jej wyzwania. Ale on odkryl juz, ze jest to metoda, by zaintrygowac dame, przykuc jej uwage, a nastepnie zwabic w swoja siec.

– Pan jestes Falon. – Ton jej glosu swiadczyl o tym, ze slyszala cos niecos na jego temat, wiek¬szosc tych opowiesci byla prawdziwa. Jednak bylo jasne, ze w rzeczywistosci nie ma pojecia, kim on naprawde jest.

– Damien – poprawil, podchodzac blizej. In¬na kobieta pewnie cofnelaby sie przynajmniej o krok, ale on moglby sie zalozyc, ze Aleksa tego nie zrobi.

– Pan mnie obserwowal. Zauwazylam pana w ze¬szlym tygodniu i jeszcze tydzien wczesniej. Czego pan sobie zyczy?

– Niczego, czego nie zyczylby sobie kazdy z obecnych tu mezczyzn. Jest pani piekna kobieta, Alekso. – Stal na tyle blisko, by czuc zapach jej perfum, delikatny aromat bzu, by dostrzec nute niepewnosci w glebi jej slicznych, zielonych oczu. – Prawda jest taka, ze bardzo mnie pani intryguje. A to mi sie nie zdarzylo juz od bardzo dawna.

Przez chwile milczala.

– Prosze o wybaczenie, lordzie Falon, nie wiem, czego pan ode mnie oczekuje, ale zareczam, ze nie jest to warte panskich wysilkow.

Usmiechnal sie kacikiem ust.

– Nie? A moze jednak… jesli pani na to pozwoli.

Spojrzala na niego nieufnie, jednak zdolal obu¬dzic jej zainteresowanie. Zerknela w bok, w glebo¬ki cien, nerwowo oblizala wargi.

– Juz… pozno – powiedziala z pewnym waha¬niem. – Zaraz zaczna mnie szukac. Lepiej juz wroce.

Udalo mu sie: byla wyraznie poruszona. To do¬brze. Z tego, co wczesniej zaobserwowal, wcale nie bylo to takie latwe.

– Po co mialaby pani wracac do srodka, skoro tu, na zewnatrz, jest o wiele przyjemniej?

Zesztywniala, chowajac twarz w cien.

– I znacznie bardziej niebezpiecznie, jak mi sie zdaje. Wiem, kim pan jest, lordzie Falon. Wiem, ze jest pan lajdakiem o bardzo nieciekawej reputa¬cji. I najgorszego sortu rozpustnikiem.

Usmiechnal sie

– Wiec zasiegala pani opinii na moj temat. To juz jakis poczatek. – W jej podbrodku, ktory teraz wysunela nieznacznie do przodu, zauwazyl maly doleczek.

– Pochlebia pan sobie, milordzie.

– A co jeszcze pani o mnie slyszala?

– Niewiele. Nie jest pan ulubionym tematem towarzyskich konwersacji przy obiedzie.

– Jednak mam opinie osoby, do ktorej niewinne dziewczeta nie powinny miec dostepu.

– Doskonale pan wie, ze tak jest.

– Nie sadzi pani, ze czlowiek taki jak ja moglby sie zmienic?

Spojrzala na niego badawczo, odwaznie, bez cie¬nia niesmialosci czy skromnosci. Czego zreszta wcale nie oczekiwal.

– Tego nie powiedzialam. Jakzebym mogla? Moj brat byl jeszcze gorszym lajdakiem niz pan, o ile to w ogole mozliwe. A teraz jest szczesliwym malzon¬kiem.

– Wiec widzi pani, ze jest jeszcze dla mnie na¬dzieja.

Nie skomentowala tego, mierzac go wzrokiem, spogladajac badawczo spod gestych, ciemnych rzes.

– Naprawde musze juz isc. – Odwrocila sie i ru¬szyla przed siebie.

– Czy bedzie pani na przyjeciu u lady Bingham w sobote?

Zatrzymala sie, lecz nie odwrocila. W blasku po¬chodni jej blyszczace wlosy swiedly jasniej niz po¬lyskujace plomienie.

– Bede – powiedziala i odeszla.

Damien usmiechnal sie w ciemnosc, lecz jedno¬czesnie zacisnal piesci. Z jakaz latwoscia potrafila rozpalic mezczyzne, sprawic, by poczul w ledz¬wiach narastajace podniecenie. Polowa mlodych byczkow w Londynie blagala o jej reke, lecz ona im odmawiala. Po prostu bawila sie ich zalotami, zachecala, flirtujac bez opamietania, przebierajac w zadurzonych w niej glupcach jak w ulegalkach.

Tuzin z nich proponowalo jej malzenstwo. Powinna byla przyjac oswiadczyny, gdy miala po temu sposobnosc.

* * *

– Aleksa! Wszedzie cie szukalismy. Gdzie sie podziewalas? – Lady Jane Tornhill, niska, pyzata dwudziestodwuletnia panna podeszla do Aleksy. Byla ubrana w blekitna jedwabna suknie – tunike bogato zdobiona zlotem. J ane, corka ksiecia Dan¬dridge, byla najlepsza przyjaciolka Aleksy.

– Bylam tylko na tarasie. – Skubala guzik swojej dlugiej bialej rekawiczki. – Tu w srodku jest bar¬dzo goraco.

– Na tarasie? Ale chyba nie zapomnialas o lor¬dzie Perrym? To z pewnoscia jedna z najlepszych partii w Londynie. I taki przystojny…

– Lord Perry, tak… Wybacz, lane. lak juz mo¬wilam, bylo mi bardzo goraco.

lane przyjrzala sie jej uwaznie, lagodne brazowe oczy spostrzegly lekki rumieniec na policzkach Aleksy. Zerknela w kierunku drzwi prowadzacych na taras dokladnie w momencie, gdy wszedl przez nie lord Falon.

– Na Boga, Alekso, chyba nie bylas tam razem z nim!

Aleksa wzruszyla ramionami.

– Odbylismy krotka rozmowe. To wszystko.

– Alez on jest… on jest… Przeciez nawet nie zostaliscie sobie przedstawieni.

– Nie. I pewnie nigdy nie bedziemy.

– Masz do tego prawo. Twoj brat bylby wsciekly, gdyby sie dowiedzial, ze ten mezczyzna zblizyl sie do ciebie.

– Nie rozumiem, co jest w nim takiego straszne¬go. Mnostwo mezczyzn ma romanse z mezatkami. – Ale niewielu zabilo trzech mezow:w pojedyn¬kach.

– Moj brat sam bral udzial w pojedynkach. Nie jest tajemnica, ze Rayne spotykal sie z lady Campden. On nawet…

– Rayne zupelnie sie zmienil. A lord Falon wca¬le i pewnie nigdy sie nie zmieni.

Aleksa bawila sie kosmykiem swoich ciemnych, kasztanowych wlosow.

– Nie pamietam, zebym widziala go kiedykol¬wiek przed obecnym sezonem towarzyskim.

– Przez kilka ostatnich lat przebywal za granica. Chyba w Italii… A moze to byla Hiszpania… – Zerknela z powrotem na hrabiego. – W kazdym razie, on nie jest dobrze widziany w wyzszych sfe¬rach. I one niewiele dla niego znacza.

– Wiec, wedlug ciebie, co on tutaj robi?

– Nie mam pojecia. – Patrzyly na niego, jak z gracja, odprowadzany wzrokiem przez jeszcze co najmniej kilka par oczu, przechodzi przez salon ku zdobionym drzwiom prowadzacym n~ ulice. Byl wyzszy niz wiekszosc obecnych na balu mezczyzn, szczuply, lecz szeroki w ramionach. Mial falujace czarne wlosy i sniada cere, wydatne kosci policzko¬we i niezwykle jasne, blekitne oczy. Mowiac krot¬ko, byl jednym z najprzystojniejszych mezczyzn, ja¬kich kiedykolwiek widziala Aleksa.

– Myslisz, ze to lowca posagow? – spytala, nie¬mal z niechecia oczekujac odpowiedzi. Byla mlo¬da, piekna kobieta i jedna znajzamozniejszych mlodych dziedziczek w Londynie.

– Szczerze mowiac, nie sadze. Z tego, co slysza¬lam, jego majatek bardzo sie skurczyl, ale tak na¬prawde wcale nie jest biedny. No i nie szuka zony. Gdyby szukal, jest co najmniej tuzin bogatych mlo¬dych dam, ktore poslubilyby go mimo jego reputa¬cji. Nie mowiac o wielu wdowach, z ktorymi zwykle romansuJe.

– Co jeszcze o nim wiesz?

– Niewiele. Mieszka w jakims ponurym starym zamku na wybrzezu. Swego czasu krazyly plotki, ze zaangazowal sie w przemyt. Innym razem rozeszly sie pogloski, ze sympatyzuje z Francuzami.

Назад 1 2 3 4 5 ... 75 Вперед
Перейти на страницу:

Kat Martin читать все книги автора по порядку

Kat Martin - все книги автора в одном месте читать по порядку полные версии на сайте онлайн библиотеки mybrary.info.


Diabelska wygrana отзывы

Отзывы читателей о книге Diabelska wygrana, автор: Kat Martin. Читайте комментарии и мнения людей о произведении.


Уважаемые читатели и просто посетители нашей библиотеки! Просим Вас придерживаться определенных правил при комментировании литературных произведений.

  • 1. Просьба отказаться от дискриминационных высказываний. Мы защищаем право наших читателей свободно выражать свою точку зрения. Вместе с тем мы не терпим агрессии. На сайте запрещено оставлять комментарий, который содержит унизительные высказывания или призывы к насилию по отношению к отдельным лицам или группам людей на основании их расы, этнического происхождения, вероисповедания, недееспособности, пола, возраста, статуса ветерана, касты или сексуальной ориентации.
  • 2. Просьба отказаться от оскорблений, угроз и запугиваний.
  • 3. Просьба отказаться от нецензурной лексики.
  • 4. Просьба вести себя максимально корректно как по отношению к авторам, так и по отношению к другим читателям и их комментариям.

Надеемся на Ваше понимание и благоразумие. С уважением, администратор mybrary.info.


Прокомментировать
Подтвердите что вы не робот:*